„Baby Broker”


We wtorek, 28 lutego w ramach edukacji filmowej po raz kolejny uczniowie naszej szkoły mieli okazję uczestniczyć w wyjątkowej lekcji. Tym razem zobaczyli film, mogący pochwalić się udziałem w konkursie głównym festiwalu w Cannes w 2022 roku. „Baby Broker” to obraz japońskiego reżysera Hirokazu Koreedy, który zabiera widzów w niezwykle interesujące realia Korei Południowej. Z tego względu, można zestawić go z hitem ostatnich lat – również południowokoreańskim filmem „Parasite”. Te oba filmy łączy ukazanie zarówno relacji rodzinnych, jak i przedstawienie wszelakich dylematów moralnych. Ich zilustrowanie uważam w obu filmach za wielką zaletę. Jest to cechą charakterystyczną azjatyckiego kina, które stara się powstrzymać od oceny bohaterów i ich działań. „Baby Broker” udowadnia, że w każdym można odnaleźć dobro. Otóż przedstawia on historię tytułowych pośredników handlowych: 
Sang-hyeon’a oraz Dong-soo’a. Wykradają oni dzieci z okna życia w celu sprzedania ich parom chcącym pominąć trudny proces adopcyjny. Wkrótce kolejna kobieta porzuca swoje dziecko, nie zostawiając swoich danych. Jednak tym razem drogi handlarzy i matki chłopczyka ponownie się łączą. So-young postanawia dołączyć do podróży mającej na celu znalezienie dla jej pociechy nowego domu. Krótko później do eskapady dołącza kilkuletni Hae-jin – wychowanek domu dziecka. Dzieło należy do gatunku kina drogi. Podróż po lepszą przyszłość dla dziecka staje się jedynie pretekstem do pogłębienia drogi bohaterów w głąb samych siebie. Mierzą się ze swoimi lękami oraz traumami. Udają rodzinę, gdyż nie chcą zostać zdemaskowani. Mimo to otwierają się na relację z człowiekiem – tworzą więzi oparte na zaufaniu i trosce o drugą osobę.
Napięcie i dynamikę do filmu wnosi wątek kryminalny, w którym pierwsze skrzypce grają dwie policjantki, które mają za zadanie obserwować handlarzy. Postawa starszej z nich może być dla widza zastanawiająca, gdyż jest ona bardzo zdeterminowana, by złapać przestępców, jednak twórcy poświęcają czas, aby ukazać rys psychologiczny postaci, choć nie znajduje się na pierwszym planie. Oglądając film warto zwrócić uwagę na piękną i subtelną pracę kamery. Reżyser operuje wieloma zabiegami, w tym warunkami atmosferycznymi. W filmie możemy zobaczyć kontrast pomiędzy przygnębiającą aurą deszczowego wieczoru, a pięknym słonecznym popołudniem. Chociaż akcja filmu odbywa się w różnych lokacjach, to widzowi najbardziej zapadają w pamięć momenty w niewielkich przestrzeniach: pokojach hotelowych, wagoniku diabelskiego młynu  czy vanie – służącym jako główny środek transportu. Tam twórcy mają okazję pokazać intymność i powolne budowanie więzi między bohaterami. Serdecznie polecam seans tego filmu. Przesłanie pozostawia widza z nadzieją, jaką jest drugi człowiek. Udowadnia, że właśnie styczność z drugą osobą i stworzona z nią więź, może popchnąć nas do stwierdzenia, że życie ma sens.