Co się komu w duszy gra…

Początek Szkolnym Konfrontacjom Teatralnym dało „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego, a właściwie 100 rocznica wystawienia dramatu na scenie. W 2001 r. w szkolnej auli zaprezentowały się 3 klasy. Zobaczyliśmy  wtedy dwie wersje „Wesela” i „Moralność pani Dulskiej” Gabrieli  Zapolskiej. Z każdym  rokiem spektakli było coraz więcej i o coraz bardziej zróżnicowanej problematyce.  Ale od samego początku były to autorskie spektakle  uczniów. Młodzi ludzie sami pisali scenariusze i reżyserowali swoje przedstawienia. I chociaż w repertuarze konfrontacji klasyka pojawiała się od czasu do czasu, to jednak najczęściej pokazywali to, co właśnie grało im w duszy.

             Odkąd  sięgam pamięcią, konfrontacjom zawsze towarzyszyły silne emocje. Najpierw te związane z przygotowaniami, samym występem, a następnie z werdyktem…Muszę przyznać, że te ostatnie trudno było  nieraz unieść.😉Ale zawsze warto było podjąć to ryzyko…😊

              Kocham te chwile, kiedy szkoła zamienia się w teatr, kiedy coś powstaje tu i teraz, rodzi się nieśmiało, czasem nawet niechętnie, a potem przeradza się w autentyczne zaangażowanie…Kiedy w szkolnej auli tętni życie, słychać głosy, muzykę i śmiech. Kiedy na szkolnym korytarzu pojawiają się elementy dekoracji, by w sobotę mógł zamienić się w teatralne foyer. Kiedy na naszych oczach dokonuje się magia…

              I tak oto  Szkolne Konfrontacje Teatralne stały się tradycją. Pięknym dniem, w którym spotykamy rodziców uczniów, ich rodzeństwo i dawno niewidzianych absolwentów. Wiem, że wielu z nich polubiło teatr i po zakończeniu szkoły nie straciło z nim kontaktu.

            Trudno opisać wszystko, co wydarzyło się przez ostatnie  lata i trudno wymienić wszystkich wspaniałych ludzi, którzy byli i są treścią tego wydarzenia. Na pewno należą do nich wyjątkowi Goście – profesjonalni aktorzy: Emilia Komarnicka, Olga Bończyk, Katarzyna Żak, Gabriela Muskała, Robert Kudelski, Redbad Klynstra, Jakub Kowalczyk… Ale i nasi absolwenci: Artur Majer, Sławek Kuźnicki, Karolina Papiorkowska – Dymet.  Z całego serca dziękuję im, że stali się nie tylko zespołem jurorów, ale Rodziną, która tworzy Szkolne Konfrontacje Teatralne. Tę rodzinę tworzą także Beata Biniek i Stanisław Pokorski, a od tego roku także Sabrina  Abtouche.  Plastycy, których udział w tworzeniu klimatu, nastroju i teatralnej atmosfery jest nie do przecenienia. Dziękuję cudownej załodze naszej szkoły, Koleżankom i Kolegom za chęć pomocy i za pomoc. Za  wspieranie młodzieży w stawianiu pierwszych kroków na scenie i zrozumienie, że Konfrontacje to nasza wspólna sprawa. Wszyscy bowiem pracujemy na wizerunek szkoły, ponieważ wszyscy mamy ten sam cel. Rozumiemy, że szkoła to nie tylko lekcje.

        Cieszę się, że w naszej szkole tworzymy magię. I że  jedna z marcowych sobót jest świętem ludzi, którzy kochają choć przez chwilę pobyć w świecie iluzji…

          26 marca 2022 r.  świętowaliśmy XX lat Konfrontacji i  spóźniony  Jubileusz…  Czy był wyjątkowy? Tak, bo po dwóch latach pandemicznej przerwy. Tak, bo w totalnym chaosie, wśród lęków i obaw, w cieniu wojny…Czy w takiej sytuacji w ogóle wypada bawić się w teatr…?

Odpowiedzi na to pytanie najpełniej i najbardziej obrazowo udzieliła wspaniała aktorka, scenarzystka, reżyserka i pedagog, nasz  Gość w 2018 r. – Gabriela Muskała:

       TEATR TO DLA MNIE SCHRON. Przed trywializowaniem rzeczy, powierzchownością myśli, polaryzowaniem poglądów, pogardą dla inności, głupotą, arogancją i – idąc za słowami Gustawa Holoubka – nikczemnością ludzi małych. Jednym słowem przed tym, z czego rodzi się zło. Dziś to sformułowanie nabrało dojmująco symbolicznego znaczenia. Teatr stał się schronem realnym. Tak jak realnym i namacalnym stało się zło. Życzę Teatrowi i wszystkim, którzy przychodzą do niego, po to, by stanąć na scenie lub usiąść na widowni, aby mogli bez lęku chronić się w jego murach, wchodzić głębiej, i wspólnie, z szacunkiem dla różnorodności, szukać złożonej prawdy o człowieku i świecie.

 

Myślę, że w sobotę, 26 marca, w przeddzień Międzynarodowego Dnia Teatru,   poszukaliśmy własnego schronu… Zrobiliśmy mały – wielki krok ku normalności. I niech tak już pozostanie.

Wioletta Wojczyszyn